Odpowiedź na pytanie Martuśki z 20.11.13r "Od kiedy jesteś fanką Michaela i w jaki sposób nią zostałaś?"
Cieszę się że w końcu ktoś się odważył! xD
No to już odpowiadam.
Fanką MJ'a jestem… no już prawie 4 lata. A jak nią zostałam? No to było tak:
Był rok 2009, wieczór. Miałam wtedy 12 lat. Siedziałam z całą rodziną w salonie, akurat z jakiejś okazji (nie pamiętam jakiej) byli u mnie i dziadkowie z obu stron i moja ciocia itd. więc było nas sporo. Wszyscy rozmawiali a w tle słychać było włączony telewizor, bo czekaliśmy na pogodę. Ja siedziałam na kocu na podłodze ( było nas dużo a ja mam mały salon, no a po za tym kiedyś miałam taki nawyk że jak byłam w gronie najbliższych w domu to sobie siadałam na podłodze żeby nie przeszkadzać starszym i zajmowałam się sobą). Wszyscy się śmiali i żartowali. W pewnym momencie zaczęły się wiadomości. Nie pamiętam dokładnie co w nich było, wiem że na początku ogłoszono że Michael Jackson nie żyje i że coś o nim mówiono, że puszczono jakąś jego piosenkę i parę jego zdjęć. Cały pokój ucichł. Wszyscy patrzyli na ekran. Wszyscy byli zaskoczeni. Po chwili informacja się skończyła i wszyscy znów zaczęli rozmawiać jakby nic się nie stało. Ale ja już nikogo nie słuchałam. Nie interesowałam się wcześniej Michaelem, ale gdy słyszałam jego głos wydawał mi się znajomy, prawdopodobnie wiele razy słyszałam go w radiu, ale wtedy nie przywiązywałam do tego większej wagi. W tamtym okresie miałam ponad rok przerwy od bycia fanką… no dobra przyznam się… Miley Cyrus - Hannah Montany. Wtedy byłam mała i wszyscy z mojego otoczenia w szkole ją lubili, ale właśnie w 2009 roku nie byłam jej fanką z ponad nawet może i półtorej roku. No i w związku z tym to słuchając innej muzyki (nie piosenek Miley) to tak jakbym jej nie słyszała, tak naprawdę to nawet nie wiem jak to wytłumaczyć, ale chodzi o to że nie znałam Mike'a bo wcześniej interesowałam się inną muzyką. Ale wracając do tego wieczora. Siedziałam tak na podłodze i tak dziwnie się się czułam, tak jakbym taką malutką część siebie straciła, naprawdę, inaczej tego nie potrafię wytłumaczyć. Wtedy po jakimś czasie przestałam o tym myśleć. Nie pytałam o nic rodziców ani nie szukałam informacji, ale nadal pamiętałam JEGO imię. Po jakimś czasie gdy siedziałam przy komputerze i się nudziłam, włączyłam jeden z jego teledysków, już nie pamiętam jaki. Po jakimś czasie następny i następny. Nie wiem dokładnie ile to trwało aż stałam się naprawdę nim zainteresowana, ale po dłuższym czasie zaczęłam o nim czytać. I do dziś dziękuję Bogu że wchodziłam na odpowiednie strony, bo przecież gdybym weszła na jakąś stronę gdzie wypisywali o nim głupoty to bym mogła… pfu, pfu… jeszcze zostać jego antyfanką. Ale zaczęłam dowiadywać się o nim coraz więcej, potrafiłam spędzać po paręnaście godzin przed komputerem czytając o nim. Później zaczęłam oglądać wywiady, następnie przesłuchania (gdy już wiedziałam o tym że był oskarżony o takie straszne rzeczy i że w tych oskarżeniach nie ma, nie było i nigdy nie będzie ani krzty prawdy). Wyciągałam z tych wszystkich źródeł masę informacji. Ciągle myślałam o Michaelu, chciałam się ze wszystkimi podzielić zdobytą wiedzą, anegdotami itp., nawet nie wiedziałam kiedy stałam się jego fanką. teraz nie mogłabym żyć bez niego. Oczywiście nie obyło się bez przykrości, ale to już inna sprawa.
Kończę bo się strasznie rozpisałam i zanudzę was na śmierć. Martuśka mam nadzieję że odpowiedziałam wystarczająco…hm… wyczerpująco na twoje pytanie :D. Czekam na kolejne.
Jacksonka xD
No to już odpowiadam.
Fanką MJ'a jestem… no już prawie 4 lata. A jak nią zostałam? No to było tak:
Był rok 2009, wieczór. Miałam wtedy 12 lat. Siedziałam z całą rodziną w salonie, akurat z jakiejś okazji (nie pamiętam jakiej) byli u mnie i dziadkowie z obu stron i moja ciocia itd. więc było nas sporo. Wszyscy rozmawiali a w tle słychać było włączony telewizor, bo czekaliśmy na pogodę. Ja siedziałam na kocu na podłodze ( było nas dużo a ja mam mały salon, no a po za tym kiedyś miałam taki nawyk że jak byłam w gronie najbliższych w domu to sobie siadałam na podłodze żeby nie przeszkadzać starszym i zajmowałam się sobą). Wszyscy się śmiali i żartowali. W pewnym momencie zaczęły się wiadomości. Nie pamiętam dokładnie co w nich było, wiem że na początku ogłoszono że Michael Jackson nie żyje i że coś o nim mówiono, że puszczono jakąś jego piosenkę i parę jego zdjęć. Cały pokój ucichł. Wszyscy patrzyli na ekran. Wszyscy byli zaskoczeni. Po chwili informacja się skończyła i wszyscy znów zaczęli rozmawiać jakby nic się nie stało. Ale ja już nikogo nie słuchałam. Nie interesowałam się wcześniej Michaelem, ale gdy słyszałam jego głos wydawał mi się znajomy, prawdopodobnie wiele razy słyszałam go w radiu, ale wtedy nie przywiązywałam do tego większej wagi. W tamtym okresie miałam ponad rok przerwy od bycia fanką… no dobra przyznam się… Miley Cyrus - Hannah Montany. Wtedy byłam mała i wszyscy z mojego otoczenia w szkole ją lubili, ale właśnie w 2009 roku nie byłam jej fanką z ponad nawet może i półtorej roku. No i w związku z tym to słuchając innej muzyki (nie piosenek Miley) to tak jakbym jej nie słyszała, tak naprawdę to nawet nie wiem jak to wytłumaczyć, ale chodzi o to że nie znałam Mike'a bo wcześniej interesowałam się inną muzyką. Ale wracając do tego wieczora. Siedziałam tak na podłodze i tak dziwnie się się czułam, tak jakbym taką malutką część siebie straciła, naprawdę, inaczej tego nie potrafię wytłumaczyć. Wtedy po jakimś czasie przestałam o tym myśleć. Nie pytałam o nic rodziców ani nie szukałam informacji, ale nadal pamiętałam JEGO imię. Po jakimś czasie gdy siedziałam przy komputerze i się nudziłam, włączyłam jeden z jego teledysków, już nie pamiętam jaki. Po jakimś czasie następny i następny. Nie wiem dokładnie ile to trwało aż stałam się naprawdę nim zainteresowana, ale po dłuższym czasie zaczęłam o nim czytać. I do dziś dziękuję Bogu że wchodziłam na odpowiednie strony, bo przecież gdybym weszła na jakąś stronę gdzie wypisywali o nim głupoty to bym mogła… pfu, pfu… jeszcze zostać jego antyfanką. Ale zaczęłam dowiadywać się o nim coraz więcej, potrafiłam spędzać po paręnaście godzin przed komputerem czytając o nim. Później zaczęłam oglądać wywiady, następnie przesłuchania (gdy już wiedziałam o tym że był oskarżony o takie straszne rzeczy i że w tych oskarżeniach nie ma, nie było i nigdy nie będzie ani krzty prawdy). Wyciągałam z tych wszystkich źródeł masę informacji. Ciągle myślałam o Michaelu, chciałam się ze wszystkimi podzielić zdobytą wiedzą, anegdotami itp., nawet nie wiedziałam kiedy stałam się jego fanką. teraz nie mogłabym żyć bez niego. Oczywiście nie obyło się bez przykrości, ale to już inna sprawa.
Kończę bo się strasznie rozpisałam i zanudzę was na śmierć. Martuśka mam nadzieję że odpowiedziałam wystarczająco…hm… wyczerpująco na twoje pytanie :D. Czekam na kolejne.
Jacksonka xD
Heej !
OdpowiedzUsuńZnalazłam przypadkowo twój blog i baardzo mi się podoba ;)
Można wiedzieć kiedy będzie kolejna część?
Pozdrawiam
P.S Jeśli miałabyś ochotę to zajrzyj też do mnie:
http://michael-jackson-mjj.blogspot.com/
Bardzo się cieszę że podoba ci się mój blog! Nie wiem dokładnie kiedy wstawię nową bo jednocześnie piszę 3 opowiadania i chciałbym wstawiać od razu po jednej części do każdego, a mam jeszcze szkołę. Postaram się jednak jak najszybciej. Na pewno wstąpię na twój blog. I zapraszam cię również na mój drugi blog Incredible history of my life (link znajdziesz u góry po prawej). Może ci się spodoba?
UsuńJacksonka xD
W podobny sposób zostałam fanką Michaela. Fakt bez docinek ze strony innych by się nie obyło. "Jesteś fanką Jacksona? Gorzej być nie mogło" i inne w podobnym stylu. Cieszę się, że się nie zraziłaś i teraz piszesz takie świetne opowiadania. :)
OdpowiedzUsuńPatrycja
Bardzo ci dziękuje za miły komentarz. Zgadzam się z tobą, ale niestety w moim przypadku na "Jesteś fanką Jacksona? Gorzej być nie mogło" nie poprzestało. Ale jak już pisałam to już inna sprawa i długa historia.
UsuńJacksonka xD
No oczywiście było wiele gorzszych słów. Najbardziej mnie bolało, gdy mówiłam komuś, kogo uważałam za "przyjaciela", że lubię MJ i on wtedy wybuchał śmiechem. Bolesne, ale prawdziwe.
UsuńPatrycja
Ja miałam najgorzej w gimnazjum. Jeśli chcesz mogę o tym napisać, ale mała prośba. Zadaj pytanie, ok? Wiem jestem wkurzająca. Ale mam tylko na razie jedną odpowiedź, a chciałabym się "rozkręcić" xD. Jeśli masz ochotę to proszę zadaj pytanko. :D
UsuńJacksonka xD
Na początku przepraszam, że notkę czytam dopiero teraz, ale nie miałam pojęcia, że coś dodałaś...To chyba moje usprawiedliwienie.
OdpowiedzUsuńCo do samej odpowiedzi: Tak, satysfakcjonuje mnie. Widzę, że większość z Was (tzn. Fanów MJ) stało się nimi w podobny sposób. Mimo wszystko ciekawa historia. Jeśli masz ochotę się dowiedzieć jaką ja miałam historię związaną z Jego poznaniem to zapraszam na bloga...
Pozdrawiam Martuś.