My life cz.4
Wiem, że miałam dodać dawno, ale albo nie było weny, albo czasu. Najważniejsze, że już jest xD. A i z góry sory, że takie krótkie, następnym razem postaram się o dłuższe.
Usiadłam przed telewizorem
i zaczęłam skakać po kanałach. Nudziło mi się strasznie, a do
spotkania z Piotrkiem miałam jeszcze mnóstwo czasu, chociaż, mimo
to zdążyłam już obmyślić sobie w czym pójdę. Nagle usłyszałam
dzwonek do drzwi.
- „Wreszcie”-
pomyślałam i wstałam, by otworzyć. Ale ku mojemu zdziwieniu za
drzwiami ni stała Daria tylko jakaś wysoka, chuda kobieta o
strasznie spiczastym nosie.- Dzień dobry. Nazywam się Dorota Robaczeska. Czy rozmawiam z Łucją Danielczak?
- Tak. O co chodzi?
- Zostałam do pani wydelegowana z Uczelni, im. Mikołaja Kopernika, do której pani uczęszcza.
- Tak. Ale nadal nie rozumiem, o co chodzi?
- Widzi pani, kierunek, na który pani chodziła został tymczasowo zamknięty.
- Jak to?! Na ile? Dlaczego?
- Chodzi o jakieś niezgodności. Prawdopodobnie kierunek nie będzie otwarty również w przyszłym roku. W imieniu uczelni chciałabym panią bardzo przeprosić.
- A dlaczego nie zadzwoniliście? Chyba byłoby łatwiej w ten sposób?
- Niezgodności są związane właśnie z telefonami, dlatego cała uczelnia została „pozbawiona” telefonów.
- Rozumiem, chyba.
- To jeszcze raz panią przepraszam. Gdy kierunek zostanie na nowo otwarty na pewno panią poinformujemy.
- Do widzenia.
- Do widzenia.
Nic z tego nie rozumiałam.
Przecież mogli wysłać list?
- „I kolejny kłopot na
głowie”- pomyślałam. Wróciłam do pokoju i z powrotem usiadłam
przed telewizorem. Nawet nie wiedziałam, kiedy zasnęłam. Gdy się
obudziłam w telewizorze leciały wiadomości.- „Czyli jest 18.”- wydedukowałam. Podniosłam się z kanapy i udałam się do kuchni. Zawsze przez sen głodniałam i tym razem nie było, inaczej. Gdy zrobiłam sobie MEGA dużą kanapkę i usiadłam przy „wyspie” w kuchni, zorientowałam się, że Daria wróciła. Zobaczyłam jej torbę na stoliku kawowym w pokoju i od razu skierowałam się do jej pokoju. Otworzyłam drzwi, nie pukając i zorientowałam się, że jej tam nie ma. Szybko zamknęłam drzwi i poszłam do siebie do pokoju po notatnik z numerami.
- „Może zostawiła torebkę w domu i wyszła gdzieś na chwilę?”- próbowałam się uspokoić.-”najlepiej będzie jak zadzwonię do jej sio....”- nie zdążyłam dokończyć myśli, bo właśnie weszłam do siebie do pokoju i zobaczyłam...Darię i to pakującą moje ciuchy do walizki.
- Co ty tu robisz?!- wrzasnęłam, dziwiąc się własnego zachowania.
- Jak to? Przecież sama mnie prosiłaś żebym ci pomogła? Spałaś, to cię nie budziłam i sama się, za to wzięłam, a ty jeszcze na mnie krzyczysz?!
- Przecież ja nigdzie nie....- i w tym momencie, bardzo mądra ja, która najpierw robi, a potem myśli zobaczyła swój błąd.- No tak, przecież ci nie powiedziałam. Nie jadę do rodziców. Przepraszam, nie powinnam tak na ciebie naskoczyć.
- Nic się nie stało. A dlaczego nie jedziesz do rodziców?
- Po prostu zmiana planów.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy, ale zaczęłam się zastanawiać, dlaczego nie powiedziałam szczerze, że kogoś poznałam. Martwiło mnie to, ale zadecydowałam, że jeśli coś z tego wyjdzie od razu jej o tym powiem.- A dlaczego cię rano nie było? Gdzie poszłaś?
- A, to nic takiego. Po prostu musiałam coś załatwić. To co chcesz może coś do picia?- szybko zmieniła temat.
- Z chęcią, herbaty.
- Ok, to dwie herbaty, raz!- wybuchła śmiechem, a za chwilę i ja do niej dołączyłam. Daria zrobiła nam herbaty i usiadłyśmy na balkonie. Było już około wpół do siódmej i na dworze zrobiło się przyjemnie chłodno. Gdy wypiłam herbatę usłyszałam swój telefon, więc zaniosłam swój kubek do kuchni i poszłam po telefon. Okazało się, że był to sms od Piotrka:
„Cześć. Spotkajmy się
na przystanku, na którym się poznaliśmy, o 20:00. Film jest
niespodzianką. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Piotrek”
Mega, mega krótka ta część hehe ;) Czekam na nexta bo teraz nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńP.S. Postaram się dodać nową w weekend, ale nic nie obiecuje. Jeżeli nie pojawi się w weekend to do 25 czerwca na pewno dodam.