One more chance cz.9

Zapraszam do czytania i proszę o wyrozumiałość.


Otworzyłam drzwi. Weszłam do sieni i ściągnęłam te przeklęte szpilki.
- Jak Boga kocham nigdy więcej ich nie założę. Ostatni raz posłuchałam Cassie. „Kup je są takie śliczne”, „Świetnie w nich wyglądasz”. Dzięki wielkie. A teraz stopy mi odpadną i ona za mnie chodzić będzie. - pomyślałam. Kuśtykając weszłam do salonu.
- Mikey! - zawołałam przymilnie.
- Co się stało?! - krzyknął z kuchni.
- Zrobiłbyś mi herbaty?! - odkrzyknęłam.
- No dobra. - powiedział wchodząc do salonu z dwoma kubkami herbaty.
- Skąd wiedziałeś? - zrobiłam wielkie oczy.
- Widziałem jak kuśtykałaś. Wiem że lubisz wypić gorącej herbaty jak coś cię boli. - uśmiechnął się.
- Kochany jesteś wiesz? - przytuliłam go.
- Wiem. - powiedział śmiesznym głosem i oboje wybuchliśmy śmiechem.
- A co tu tak wesoło? - usłyszałam Cassie. Odwróciłam się. Stała oparta o ścianę przy wejściu do salonu.
- A co? Niewolno? - zapytałam ze śmiechem.
- Nie no. Wolno, wolno. - uśmiechnęła się. Usiadła koło mnie. - I jak poszła randka?
- Dobrze. Jak zawsze. - odpowiedziałam wymijająco. - Tyle że przez twoje buty będą mi musieli amputować stopy żeby przestały boleć! - szturchnęłam ją w bok.
- Ale przynajmniej są ładne! - wykrzyczała z podłogi, bo mimo braku takiego zamiaru, zepchnęłam ją z sofy. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Mike poszedł do kuchni zrobić herbaty Cassie a ona wstała z podłogi i usiadła z powrotem koło mnie. Uśmiechnęłam się do niej ale ona jakoś tak znieruchomiała. Patrzyła w dół.
- Co to jest? - wydusiła szeptem. Spojrzałam na miejsce na które patrzyła. Westchnęłam.
- Pierścionek.
- Skąd go masz?
- Od Johnny'ego.
- Zrobił ci taki drogi prezent?
- Jak się komuś oświadczasz to wypada dać pierścionek. - powiedziałam.
- Oświadczył ci się! - krzyknęła.
- Cicho! - powiedziałam ściszając głos - Tak.
- Zgodziłaś się?
- Tak.
Cassie zaczęła piszczeć, aż musiałam zasłonić jej twarz ręką.
- Cicho bądź wariatko.
- Kiedy ślub?
- Szczerze mówiąc nie rozmawialiśmy o tym jeszcze. Na pewno nie w najbliższym czasie. Dopiero co napisałam maturę. No i nie jestem pełnoletnia.
- Jak to nie jesteś pełnoletnia? - zdziwiła się.
- No bo urodziny mam dopiero za 14 dni. Dziewczyno przecież o tym wiesz?
- A no tak, tylko że ja myślałam że ty o rok starsza ode mnie jesteś. Że skończysz 19 lat. Bo zawsze mówisz że masz 18.
- Przyzwyczajenie. W Polsce zawsze mówią że mam 18 bo już rocznikowo tyle mam.
- Czyli co, po urodzinach?
- Nie. Myślę że jeszcze poczekamy. Może za rok?
- Za rok? - zapytała zawiedziona.
- A no za rok. Nie martw się, jak coś to możesz być druhną. - uśmiechnęłam się.
- Druhną gdzie? - wszedł do salonu Mike.
- Na ślubie. - powiedziała dumnie Cassie.
- Czyim? - Cassie już miała powiedzieć ale ją wyprzedziłam.
- Jej koleżanki. Ma nadzieję że jednak weźmie ją na druhnę, bo jak o czymś wygada to na pewno nią nie będzie. - powiedziałam wymownie patrząc kątem oka na Cassie. Ona zrobiła dziwną minę i tylko przytaknęła.
- Aha. No to mam nadzieję że uda ci się być tą druhną. - skwitował Mike najwyraźniej niczego dziwnego nie zauważając.

***


- Dlaczego mu nie chcesz powiedzieć? - zapytała z wyrzutem Cassie gdy byłyśmy same w moim pokoju.
- Nie tylko jemu. Masz nikomu nie mówić.
- Dlaczego?! - płaczliwie zapytała i zrobiła minę obrażonego dziecka.
- Bo gdyby dowiedział się John, to pewnie by się dowiedziała Jane. A ona by o tym powiedziała mojej mamie. A ona by mnie zabiła, jasne?
- To czemu nie mogę powiedzieć Mike'owi?
- Im mniej osób o tym wie tym mniejsze prawdopodobieństwo że Jane się dowie. A ty masz mieć buzię zamkniętą na kłódkę jasne?
- No dobra, ale dlaczego twoja mama miałaby cię zabić za to że wychodzisz za mąż?
- Wiesz co było z Jane i jej pierwszym chłopakiem. Ona też miała za niego wyjść za mąż. Dzień po oświadczynach ją pobił. Od zawsze moja mama wpajała mi że na chłopaków będę miała czas, że ważniejsza jest nauka itd. bo się bała. Ja przez wiele lat myślałam że tak jest lepiej. Odmawiałam każdemu chłopakowi, gdy pytał czy moglibyśmy być razem. Moje nastawienie zmieniło się gdy zobaczyłam że jestem sama jak palec i nikt już mnie nie chce. Nie mam zamiaru rezygnować ze związku gdy już ktoś mnie zechciał.
- Ale przecież twoja siostra ma chłopaka.
- Ma. Gdy mama się dowiedziała przez miesiąc się kłóciły. I to tak że Lena przez prawie dwa tygodnie mieszkała u ciotki Majki, najmłodszej siostry mojego taty. Potem gdy Lena w końcu wróciła przez kolejny miesiąc się do siebie nie odzywały. Potem już niby było normalnie, ale i tak miała zakaz spotykania się z nim w domu przez kolejny miesiąc. Oni są ze sobą pół roku i dopiero od dwóch miesięcy jest normalnie. A to był nasz kolega którego znamy od małego co i tak złagodziło sprawę. No i to jest tylko jej chłopak, nie narzeczony.
- Rozumiem. Nie martw się będzie wszystko dobrze. Nikomu nic nie powiem.
- Dziękuję. Obyś miała rację.

Chciałam tylko was poprosić żebyście nie byli na mnie wściekli za to co tu napisałam. Wiem że chcecie żeby Angie i Mike byli razem. Ale nie wszystko może być takie łatwe. Dlatego nie wdając się w szczegóły musi być na razie tak jak jest. Proszę o litość.

Komentarze

  1. Wiesz co? Mimo Twoich błagań to chcę Cię udusić! :D Mam nadzieję, że nie dopuścisz do tego ślubu, no bo... no bo po prostu nie. Czekam na nowe części. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka super! Ale tego ślubu nie może być! ;)
    Bloga śledzę na bieżąco, ale ostatnio mam tyle na głowie, że nie miałam czasu komentować. :( Teraz na szczęście zaczęły mi się ferie i mam nadzieję, że uda mi się częściej zostawiać po sobie komentarze. ;)

    Billie

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu się doczekałam :)) Mam nadzieję, że następna część będzie trochę szybciej ;) I Mike w końcu będzie z Angie, ja to wiem :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh, jak mogłaś T.T
    Ale... NIE TRACĘ NADZIEI. Będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze... Jestem ciekawa reakcji Michaela w sumie :D

    Pozdrawiam
    ~Invincible

    OdpowiedzUsuń
  5. No masz szczęście, że u mnie w domu się whisky przybłąkało, bo inaczej nie zdzierżyłabym tego rozdziału!
    To oczywiście żart, bo nie cierpię whisky...
    Dlaczego tak krótko?! Następnym razem prosze więcej! I już bez żadnych głupich oświadczyn i planowania ślubu, tylko żeby byli Angie i Michael!!! Sam na sam... :D :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego się nie spodziewałam. Czy Ty chcesz, żebym zeszła na zawał przed komputerem? Mam nadzieję, że uda Ci się to jakoś odplątać i Angie oraz Michael stanom przed ślubnym kobiercem. Albo przynajmniej będą razem. Następnym razem poproszę o dłuższą część :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wybacz, ale nawet nie powinnam tej notki komentować bo doskonale znasz moje zdanie. Dlaczego nam to robisz? Niech Depp spada na drzewo! Jeżeli dopuścisz do tego ślubu, to Ci oświadczam, że wszyscy się do Ciebie wybierzemy i nie będzie wcale miło. Ach, żeby jej rodzice się dowiedzieli i zrobili z tym porządek. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam czytanie takiego czegoś. No i mnie zdenerwowałaś!

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie was przepraszam że was zdenerwowałam ale po prostu nie może być inaczej. Postaram się do końca tygodnia dodać kolejną.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja skomentuje to pozytywnie. Bardzo mi się podoba, że Angie układa sobie życie. Przypomnę Wam wszystkich, drodzy czytelnicy, że główną bohaterką jest właśnie Angelika, a nie Mike, chociaż jego jest i tak dużo w opowiadaniu. Proszę Cię droga autorko, żebyś nie zmieniała swojego opowiadania dla czytelników. Dziewczyny! Jesteście trochę przewrażliwione, to, że u Was są szczęśliwą parą lub sad parą ever forever to nie znaczy, że wszędzie tak będzie.
    Pozdram. Martuś.
    PS: Ja zawsze będę czytać, nawet jak Mike tu nie będzie w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ej przepraszam bardzo, mnie nie zdenerwowałaś, przez chwilę się załamałam, ale o to chodzi tak? Zwroty w akcji i tak dalej! A co, a niech Mike jest zazdrosny no :D Zgadzam się z Martą, nie zmieniaj nic pod nas, bo to Twoje opowiadanie, Ty jesteś tym opowiadaniem i to co nam podasz my mamy pochłonąć. Twoja wizja, Twój pomysł i TO KOCHAM!
    Niech się chajta z Deppem no. Ja wiem, że ona i tak kocha Michaela. Jak my wszystkie. Może o tym nie wie, no ale cóż xD

    OdpowiedzUsuń
  11. OMG! Dziewczyny jesteście cudowne! :D Nawet nie wiecie jak mi humor poprawiłyście :) Wielkie dzięki za miłe słowa :D To dla mnie bardzo ważne że wam się podoba ;) Dzięki że mnie nie opuścicie :)
    Ja po prostu już sobie wszystko zaplanowałam (przynajmniej na najbliższe 3 notki) i na prawdę nawet jakbyście błagali to ja mimo chęci nie mogę tego zmienić. Nie potrafiłabym.
    Ciesze się że Martuś i Irene "są ze mną". I mam nadzieję że reszta dziewczyn mi jakoś wybaczy i zrozumie. I że też wstąpicie do tej nielicznej grupy dziewczyn które "są ze mną" ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tak cholernie się nie zgadzam, ani mi się waż wychodzić na tego gościa, masz być z Michaelem! -,- Ale pierścionek oddaj, bo nie mam jeszcze takiego z opisu w swojej kolekcji xDDDD czekam :*** i zapraszam :3 http://give-in-to-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Przemyślałam to i przyłączam się do Martuś i Irene.
    Jak już sobie zaplanowałaś, to tak musi być.
    Choć mam nadzieję, że skończy się to pozytywnie :)

    Zapraszam do siebie (NOWA NOTKA)
    www.michaelandi.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawa notka :) zapraszam do mnie www.that-man-is-so-dangerous.blogspot.com #GodBlessYou

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz